Geoblog.pl    robert64    Podróże    Romania, Romania, Romania!!!    Pierwszy dzień w Rumunii
Zwiń mapę
2013
10
sie

Pierwszy dzień w Rumunii

 
Ukraina
Ukraina, Czerniowce
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 489 km
 
Do Czerniowców dojechaliśmy planowo – ok. 5.40. W podziemiach dworca porządnie się umyliśmy, niektórzy się ogolili i poszliśmy na kawę. Tam zaczepił nas facet, proponując podwiezienie do granicy. Prawdę mówiąc na to liczyłem. Niestety byliśmy jedynymi chętnymi i koszty rozłożyły się tylko na nas dwóchJ:200 hrywien, ale w cenie zażyczyłem sobie przystanek na bazarze, żeby zaopatrzyć się w papierosy. Ruch był dobry, bo fajki tu tańsze niż w sklepie. Za 3 kartony (Classic i jakiś podejrzany mołdawski produkt tytoniowy) zapłaciłem 180 hrywien (72 PLN). Przed zakupami musiałem wymienić pieniądze – o tak wczesnej porze było to możliwe tylko u dżentelmena z łańcuchem, siedzącego w Ładzie. Oczywiście polecony przez taksówkarza. Kurs nie gorszy niż w kantorze.
Nasz szofer nie znał strachu, więc do granicy przybyliśmy bardzo szybko. Znów poznaliśmy słodki smak przechodzenia pieszo. Wszyscy stali wkurzeni i spoceni, a my szliśmy...Niestety rumuński celnik kazał wywalić mi rzeczy z plecaków. W trakcie wywalania przyznałem się że mam 3 sztangi papierosów i spytałem się z głupia frant czy to jest OK. Rumun powiedział że OK. jest jeden karton. Tyle to ja wiedziałem, ale rżnąłem głupa. Rumun bardzo mnie przepraszał, mówił że coś musi mi zabrać, bo Ukraińców tu czeszą z papierosów w sposób straszliwy, a on mnie potraktuje lepiej i uzna że Franek jest osobą palącą. Słowem że zabierze mi 1 karton, ale jak będę wracał to mogę go sobie odebrać. Wytłumaczyłem, że wracamy przez Węgry i niech sobie zabiera te papierosy – na zdrowie! Jednak pan celnik już po unijnych szkoleniach najwyraźniej-uparł się że musi być kwit i już. Po 10 minutach udało mu się sporządzić dokument w 3 kopiach, z opisem gatunku papierosów i ich ilości. Oficjalnie zostałem uznany za przemytnika i mam na to papier!
Z granicy za 8 euro (na dwóch) dostaliśmy się do Suczawy. Wymieniliśmy pieniądze, przeszliśmy się po targu i złapaliśmy busa do Gura Humorului. To są okolice w których chcemy zatrzymać się, by obejrzeć słynne malowane monastyry. Wybraliśmy okolice jednego z nich: Monastyr Humor, leżący 5 kilometrów od miasta. Byliśmy strasznie zmęczeni – temperatury zarówno wczoraj, jak i dziś w granicach 35 stopni. Wsiedliśmy więc w taksówkę po raz pierwszy i ostatni podczas pobytu tutaj. Kiedy szliśmy przez wieś z trzema plecakami, i namiotem w poszukiwaniu miejsca do rozbicia się, pozdrowiła nas pani w średnim wieku. Też jej pomachaliśmy, ona zapytała się o coś po rumuńsku, a ja nic nie rozumiejąc odpowiedziałem: camping. Szczęśliwie słowo jest międzynarodowe, pani wstała z ławeczki i zaprowadziła nas do swojego ogrodu, jakieś 200 metrów dalej. Dom położony na małym wzniesieniu, piękny widok na bukowińskie górki, warunki kempingowe-kibelek, umywalnia i prysznic pod daszkiem na zewnątrz. Zdecydowaliśmy się od razu. Podczas rozbijania namiotu zostaliśmy poczęstowani domową lemoniadą, a ja potem kawą. Gospodyni, pani Maria cały czas nas czymś częstuje: kakao i kleik z wiśniami na kolację, kawa i herbata na śniadanie, ogórki i papryka z własnego ogródka – jest naprawdę miło!
Po kąpieli wyruszyliśmy stopem do Gura Humorului żeby zrobić jakieś zakupy i trochę się rozejrzeć. Tutaj wszyscy jeżdżą stopem, ale zwyczajowo płaci się za to pieniądze kierowcy. Załapaliśmy się na okazję z młodym Cyganem i daliśmy 4 leje. Był to jedyny wypadek spośród jazd tu w okolicach, że wzięto od nas pieniądze. Ludzie podwozili nas czasem nadkładając drogi, a kasy nie chcieli. Nie wiem czy to z powodu Franka, czy sympatii do Polaków – a taką najwyraźniej mają, co wynika z rozmów (w większości wprzypadków migowych). Szybka kolacja przyrządzona w namiocie i poszliśmy spać. Nie przeszkodziło nam w tym nawet rumuńskie disco polo puszczane super głośno przez Rumunów mieszkających w domu gospodyni. Byliśmy naprawdę padnięci...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (19)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2013-08-13 07:01
To interesujące czytać relację- ojca i syna - podziwiam i życzę samych radości z wyjazdu.
 
tealover
tealover - 2013-09-05 09:12
ale suuupeeer!
gratuluję Ci bycia takim ojcem, że zabierasz syna na takie dzikie wyprawy!

ja teżp lanuję zabierać swoje dzieci w przyszłości :D
 
marianka
marianka - 2013-12-15 14:46
A ja zazdroszczę takiego kempingu;)
 
 
robert64
robert sulkiewicz
zwiedził 15% świata (30 państw)
Zasoby: 217 wpisów217 447 komentarzy447 1920 zdjęć1920 13 plików multimedialnych13
 
Moje podróżewięcej
12.11.2023 - 16.11.2023
 
 
28.08.2014 - 30.08.2014