Rano po zakupy. Poszliśmy z Asią na targ i kupiliśmy warzywa na sałatkę, pieczywo i płatki + mleko wedle życzenia Franka. W ogródku przygotowaliśmy kanapki i pobiesiadowaliśmy troszkę. Wyruszyliśmy potem do miasta na poszukiwania Radosława K. Z Asią, Izą i Frankiem zasiedliśmy do obiadu i Radek sam nas znalazł. Mieliśmy spotkać się wieczorkiem, ale jak nazajutrz zeznał poszukiwany „zdrowie mu nie pozwoliło”. No cóż, spotkania w Kazimierzu Dolnym są równie miłe...
Był to też dzień zakupów, koszulki, płyty etc. Postanowiliśmy z Frankiem, że dziś odpoczywamy – snu ostatnimi czasy było niewiele, a jeszcze chcemy pójść na sobotni koncert, który potrwa zapewne do trzeciej rano. Trzeba dbać o organizm. Parę symbolicznych raki i idziemy poczytać i spać (rakija – to ja; czytać i spać – ja i Franek).