26.03.2011
Rano po sniadaniu wyruszylismy w droge powrotna. Kolejnosc odwrotna: najpierw riksze rowerowe (koles zasuwa ponad 10 kilosow za 3 zlote!), potem prom (bodajze 4 rupie) I szalony busik. Jeszcze tylko 1,5 godziny pociagiem I jestesmy w Kolkacie. Umeczylismy sie chyba bardziej niz w tamta strone. Ja poszedlem jeszcze na spacer do pobliskich hal targowych I wypatrzylem pyszny wedzony ser. Nie wiem z jakiego mleka, ale naprawde dobry szczegolnie do zimnego Kingfishera pitego na krawezniku nieopodal hotelu. Zeszlismy sie wszyscy, usiedlismy w pobliskim barze I ledwo zywi (okolo 10-ej) poszlismy spac.
27.03.2011
Dzisiaj spalismy ile chcielismy, ale I tak wstalismy dosc wczesnie, bo okolo 9-ej. Sniadanie w Blue Sky Bar I wyruszylismy w miasto. Najpierw odwiedzilismy Dom Matki Teresy. Trafilismy na msze (dzisiaj niedziela), wiec w niej uczestniczylismy. Pomodlilem sie za ksiedza z parafii sw. Stanislawa Kostki, niestety karteczka z nazwiskiem gdzies sie Reni zapodziala (mysle jednak ze na gorze beda wiedzieli o kogo mi chodzilo ). Cisza I spokoj jak nie w Indiach, atmosfera zadumy I skupienia. Przekazalem (lismy) datki, pobralismy medaliki I po jakiejs 1,5 godzinie pozegnalismy sie z siostrami.
To bylo ciche I dosc refleksyjne przezycie. A dwadziescia minut pozniej dostalismy sie w sam srodek piekla! Dotarlismy do Kalaghat – swiatyni Kali. Tlum ludzi, wszyscy krzycza I przepychaja sie (niektorzy pomagaja sobie kosturami), na bruku zwija sie mloda dziewczyna, wokol niej grupka ludzi z kadzidelkami odczynia egzorcyzmy. Dziesiec metrow dalej stoja kozy I czekaja na to by stac sie ofiara na oltarzu krwawej Kali. Te juz zamordowane, ciagniete sa po ziemi, a ciagnacy je kolezka w drugiej rece trzyma odcieta I kapiaca krwia glowe z wytrzeszczonymi oczami. Krew leje sie wszedzie. Dziewczyny zarzadezily odwrot. Zanim wrocilismy w nasze okolice zaczepialy nas jeszcze miejscowe ladacznice…. Zastanawialismy sie z chlpakami, kto bylby tak zdesperowany zeby sie skusic….
Jutro rano Andamany, bede sie staral utrzymac kontakt z naszym blogiem, a co za tym idzie z Wami. Jak bedzie – to sie okaze. Franek – masz wiadomosc na swojej skrzynce w geoblogu.