Geoblog.pl    robert64    Podróże    Indie 2011 - Delhi, Varanasi, Agra, Jaipur, Kalkuta, Andamany    Wyprawa lodzia - nudy i....
Zwiń mapę
2011
25
mar

Wyprawa lodzia - nudy i....

 
Indie
Indie, Gosāba
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8535 km
 
Switem rankiem wstalismy i pognalismy na przystan. Tym samym stateczkiem co wczoraj wyruszylismy odkrywac tutejsza faune i flore. Z flora nie bylo zadnych klopotow, bo dookola najwiekszy las mangrowcowy na swiecie z kilkudziesiecioma gatunkami tej rosliny. Gorzej z fauna. Mielismy wyznaczonego przewodnika, ktory cos tam pobredzil o samych mangrowcach, a potem podniecal sie kiedy przelecial nad nami jakis wrobel. Wielka sprawa byly 2 (slownie: dwa) kingfishery jakie wypatrzyl i wykrzykiwal do mnie: look, mister look! Ni cholery ich nie widzialem, ale dla swietego spokoju potwierdzilem, ze widze oczywiscie, bo nie dalby mi dziad spokoju.
Szczyt uniesien zaczal nasz przewodnik przezywac w momencie kiedy na horyzoncie pokazaly sie trzy jelonki. Byl wniebowziety i biegal po pokladzie i zaczepial ludzi. Bartek wytlumaczyl mu, ze miewal blizsze spotkania z tym gatunkiem, chociazby na masce jego samochodu. Ale dziadek nie sluchal i meczyl dalej. Razem z nami plynela hinduska rodzina, zreszta najechalo sie do naszego hotelu dosc duzo towarzystwa na weekend. Prawde mowiac mielismy juz dosc po 2 godzinach. Nic sie nie dzialo, nawet zadnej malpy czy krokodyla. Jelonki i oszalaly przewodnik - to wszystko. Nasi prywatni nepalscy przewodnicy zajmowali sie glownie pania Sharon z Kanady, ale przez uprzejmosc spytali sie jak nam sie podoba. Zgodnie z prawda powiedzialem, ze o wiele wiecej zwierzat spotkalismy wieczorem w naszych pokojach niz na tym rejsie. Bardzo sie ubawili!
Vivek - jeden z nich powiedzial mi szczerze, ze ostatni raz widzieli tygrysa z lodzi 24 tygodnie temu, a wyplywaja srednio raz w tygodniu. My na tygrysa sie nie nastawialismy, ale zeby choc jaki krokodyl...
Czare goryczy przepelnila wizyta na specjalnych tarasach obserwacyjnych. Otoczone wysoka siatka, betonowe promenady, a na dole kupa blota i jedyne co sie ruszalo - kraby. Parenascie minut po odplynieciu z tego smutnego miejsca, nagle poruszenie na lodzi plynacej przed nami. Hindusi dostali totalnej szajby, biegali w te i nazad, a to moglo oznaczac jedno: pojawil sie tygrys. I znowu jestesmy z Renia i Mateuszem szczesciarzami w trafianiu na zadkie atrakcje (podobnie jak w Birmie). Tygrys byl co prawda jakies 100 metrow od nas i chlodzil sie zanurzony w wodzie, ale byl! Prawde mowiac obronil honor Sundarbanow i srednie wrazenia z wycieczki.

Poniewaz wszyscy mieli ochote na cos do jedzenie co nie byloby thali, czyli warzywna papka jaka nas tu ciagle karmia - wybralismy sie cala banda na oddalony o jakies 10 km targ. Kupilismy warzywa, gesty jogurt i zrobilismy wspolnymi silami salatke. Wypoczywajace tu rodziny hinduskie nie wiedzialy co o tym myslec, kiedy siedzielismy w jadalni i obieralismy i kroilismy warzywa. Moze mysleli, ze odpracowujemy niezaplacone rachunki? Zakupione tez zostaly trzy ryby i nasz kucharz zostal poinstruowany "no masala. no curry - only salt". Wszystko bylo pyszne, potem imprezka na tarasie, niestety nie wszyscy pospali tyle ile chcieli:-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (17)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
robert64
robert sulkiewicz
zwiedził 15% świata (30 państw)
Zasoby: 217 wpisów217 447 komentarzy447 1920 zdjęć1920 13 plików multimedialnych13
 
Moje podróżewięcej
12.11.2023 - 16.11.2023
 
 
28.08.2014 - 30.08.2014