Z naszymi zaprzyjaźnionymi rikszarzami wyruszyliśmy około 10-ej do Amber City. Stosunkowo niedaleko (chyba 8 kilometrów), ale trzeba się przedrzeć przez Jaipur. Udało się i w zasadzie nie ma co się rozpisywać – zdjęcia lepiej oddadzą to co tam zobaczyliśmy. Fajnie. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się naprzeciwko Water Palace. Podobno jeden z Maharadżów mieszkał kiedyś w pałacu na jeziorze w Udajpurze i na stare lata wybudował sobie podobną chałupkę…
W kierunku Jaipuru ciągnęły całe karawany słoni, bo dzisiaj Elephant Festival, o którym w następnym newsie. Wracając kupiliśmy sprzęt do kolorowania – jutro Holi, nie ma szans uchronić się przed obsypaniem kolorowymi proszkami, albo oblaniem kolorową wodą – to trzeba się zbroić! Zakupiliśmy sikawki + barwnik do wody i proszek w trzech kolorach. Będzie się działo!