KAZIMIERZ DOLNY – przystań 358 kilometr
To tylko trzydniowa wyprawa, więc cóż tu podsumowywać…
Może najpierw koszty. Wypożyczenie kajaka na 3 dni (nawet na 4 – tak miało być pierwotnie) – 100 PLN. Cena chyba promocyjna, więc nie gwarantuję że u Darka taką dostaniecie. Wywóz kajaka do Sandomierza – 200 PLN. To jest cena stała do sześciu kajaków. Właśnie przy takiej ilości cały koszt wynajęcia wyniósłby nas około 134 PLN. Płynęliśmy samotnie – ponad dwa razy drożej.
504 204 662 – to telefon do Darka Skocza.
Żywiliśmy się tylko we własnym zakresie. Jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami jednopalnikowej kuchenki na kartusze gazowe. Podczas tej wyprawy nie zużyliśmy chyba nawet pół pojemnika z gazem (spala 150 gram na godzinę, puszka ma 225 gram).
Zjedliśmy: słoik fasolki po bretońsku, dwie puszki gulaszu angielskiego, rosół błyskawiczny, dwie chińskie zupki z Radomia, paczkę sera żółtego, serek topiony, kilogram kiełbasy śląskiej, trzy papryki, mały masmix, dwa bochenki chleba. Wypiliśmy pół butelki syropu malinowego, 8 saszetek Nescafe, 8 herbat i 8 piw Okocim (to już tylko i wyłącznie ja). Zużyliśmy 15 litrów wody.
Pływanie Wisłą jest cudowne! Istotne jest oczywiście trafienie z pogodą, ale rzeka tak czy siak jest fascynująca. O tej porze roku ogromne ilości ptaków i ogólnie kipiąca życiem przyroda (nocą potrafiła nas obudzić wyskakująca z wody ryba!).
Bezpieczeństwo – trzeba oczywiście uważać. Ja przejrzałem parę blogów, wynotowałem sobie ostrzeżenia od bardziej doświadczonych kajakarzy – wszystko się przydało. Oczywiście kamizelki w pełnym zapięciu przez cały czas (także od spodu). Stan wody był wysoki w związku z tym skupienie też musiało być wysokie. Przy niskim trzeba tylko uważać na mielizny.
W Kazimierzu znajdziecie pierwszy od Sandomierza cywilizowany port. Oczywiście o wiele mniejszy, ale fajny. Jest pole namiotowe, oraz prysznice i toalety. Do Rynku zaledwie 300 metrów.
Najlepszym podsumowaniem były słowa mojego syna: Tato, dziękuję za wyprawę, było mega fajnie!