Wieczorem poprzedniego dnia poszlismy za skaly. Dyskoteki nie bylo ani w jednym, ani w drugim znanym nam miejscu. Inne atrakcje zapewnili nam pijani Hindusi i Pakistanczycy – ci drudzy wpadli do baru Fernandesa i zaczepiali go. Ekipa stanela za szefem, nie wiadomo skad znalazlo sie pare bambusowych kijow i obeszlo sie (prawie) bez rozlewu krwi.
Rano pobudka, pozegnania i autobusem pojechalismy do Panaji. Z dworca na piechote przeszlismy do... hmm, powiedzmy hotelu, zakwaterowalismy sie (ale za to tanio, po 500 Rs za pokoj).
Potem taksowka do Old Goa. Tam obejrzelismy i nagralismy 4 koscioly. Smieszne miejsce – doslownie kosciol na kosciele, wszystko oddalone od siebie o kilkaset metrow. Wiernych jednak niewielu.
Bylismy w katedrze Se pod wezwaniem sw. Katarzyny – najwiekszym kosciele katolickim w Indiach i jednoczesnie siedzibie biskupa katolickiego diecezji Daman i Goa, oraz Patriarchy Indii Wschodnich. Obejrzelismy tez Bazylike Jeusa Bo z zachowanymi w niej szczatkami Franciszka Ksawerego (akurat w przeddzien jego urodzin). Bylismy tez w kosciele sw. Franciszka z Asyzu – zdecydowanie opuszczonym i udostepnionym tylko do zwiedzania. W przylegajacym do niego budynku klasztoru Franciszkanow. Franciszkanow juz nie ma – miesci sie tam Muzeum Archeologiczne.
Zmeczeni wrocilismy do Panaji chcac nakrecic jeszcze trzy sceny. Nastapilo jednak pewne zmeczenie materialu i udalo sie nakrecic tylko jedna. Reszta jutro. Jutro wybieramy sie tez na polnoc – do Anjuny, Calangute (tam gdzie bylismy z Felkiem podczas pierwszej bytnosci w Indiach) i Fort Aguada. Potem wracamy do Panaji i o godzinie 20.00 nocnym autobusem (sypialnym) jedziemy do Hampi. Dotrzemy okolo 5 rano. Wtedy tez postaram sie wrzucic zdjecia.
PS Moj palec wyglada dosc srednio. Moze jutro wpadne do jakiegos doktorka.