Nie byłem w Fatehpur Sikri podczas mojego pobytu w Agrze 3 lata temu, ale ponieważ cała grupa mówiła że nie jadąc dużo straciłem – postanowiłem to nadrobić. Wynajęcie samochodu z kierowcą kosztowało nas 1500 Rs. Biorąc pod uwagę, iż jest to ponad 40 kilometrów w jedną stronę to cena raczej dobra. Przyznaję wszystkim moim ówczesnym towarzyszom podróży – warto było!
Cały kompleks ciekawy, do części sakralnej wejścia nie było (piątek), ale i tak większość interesujących rzeczy zobaczyliśmy. Mieliśmy ciekawego przewodnika – Aliego (lat 15). Wystąpił w programie z dwoma kwestiami i był z tego powodu wniebowzięty! Pamiętajmy, że dla Indusa aktor=bóg, więc przez chwilę był bogiem (czyli wniebowziętym Indusem).
W miarę szybki powrót i spacerkiem po Agrze w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Na godzinę piątą po południu umówiliśmy się na zachód słońca koło Taj Mahal, ale z drugiej strony rzeki Jamuny. Dojechać wcale nie jest łatwo, bo do mostu są jakieś 3 kilometry i potem trzeba zawrócić w kierunku Taj Mahal. Niestety i tu wojsko indyjskie wykazuje czujność rewolucyjną: mają rozbity mini obóz (5 namiotów) i pilnują. Czego, tego dokładnie nie wiadomo, ale do nas się przyczepili, oczywiście! Kamera za duża, nie wolno filmować! Felek zaproponował 500 Rs (25 PLN). Pan wojskowy zapytał się drugiego wojskowego i… można filmować, ale za tysiąc! Schowaliśmy dużą kamerę, wszystko zostało skręcone małą i chłopaki nie zarobili (nie zauważyli tym razem mikroportów).
Takie to zabawy mamy z indyjskim wojskiem!
Trzeba iść spać, bo 0 7.25 pociąg do Jaipuru.