O szóstej rano byliśmy umówieni na poranne wypłynięcie łódką po Gangesie. Ponieważ wieczór miałem spokojny (aczkolwiek długi), wstałem o 3.30 i przygotowałem materiały do nagrania. System liczenia na siebie jest najpewniejszy. O 6-ej wszyscy się pojawili i wyruszyliśmy. Popłynęli z nami Asia i Bartek. Podróż trwała tym razem prawie 4 godziny. Popłynęliśmy do najbardziej wysuniętego na południe ghatu Asi, wysiadając po drodze i nakręcając kolejne sceny. Felek z racji na dość duże zmęczenie materiału odegrał scenę obmycia ciała z grzechów i wskoczył do Gangesu powodując zaciekawienie lokalesów, a także niemieckich turystek (niestety tych +70).
Śniadanie w hotelu i dalej w drogę. Zdjęcia w ghacie Manikarnika są zabronione, ale cuda się zdarzają. Nasz przewodnik Gopal pośredniczył i udało się. Dostaliśmy zgodę na 10 minutową rozmowę z ghatem w tle. Za chwilę próbowali wyrwać więcej pieniędzy i zrobiło się naprawdę niemiło... Przemieściliśmy się na z góry upatrzone pozycje, bo Domowie (kasta zajmująca się kremacjami) zaczęli być agresywni. Ja nie zgodziłem się na żadne negocjacje, Gopal mnie poparł i musieli odpuścić.
Potem zdjęcia golenia głów przed pogrzebem i dopełnienie rozmów z naszym przewodnikiem już w miejscu spokojniejszym.
Przeszliśmy się jeszcze uliczkami starego Varanasi, kupiliśmy sobie przeróżne pikle na wieczór jako przekąski (czosnek, zielone chilli, czerwone chilli, ostre mango) i wpadliśmy do małego baru na thali (zaprosili nas Asia i Bartek). Dzisiaj był pierwszy gorący dzień – ponad 30 stopni, a w słońcu o wiele, wiele więcej. Dzisiaj też było najwięcej jak do tej pory gadania na wizji i to mnie trochę wykończyło, bo zostałem sam na placu boju.
Jednak szybki prysznic, skok na dach do restauracji i życie we mnie wróciło! Stąd ta aktywność! Zdjęcia wrzucone, bo nareszcie działa internet (trochę jak krew z nosa, ale działa).
Dzisiaj odpoczywam z czystym sumieniem – dużo zrobiliśmy i odnoszę wrażenie że docieram się z naszą ukochaną techniką, czyli Dorotą i Markiem. Tak właśnie ma być i wszystko wskazuje na to że tak będzie.
Franiu, zdrówka! Rodzinie młodszej i starszej ucałowania, a jakby ktoś też chory był to również zdrówka!