Geoblog.pl    robert64    Podróże    Birma - Tajlandia luty-marzec 2010    Niech sie schowaja wszystkie rajdy swiata!
Zwiń mapę
2010
12
lut

Niech sie schowaja wszystkie rajdy swiata!

 
Birma
Birma, Inle Lake
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10114 km
 
Wyruszylismy zaraz po naprawde smacznym sniadaniu (w cenie pokoju). Ten dzien to miala byc tylko droga do Mandalay, z krotkimi tylko przystankami. Jeszcze w Yangon spytalem sie szefa MIu, gdzie na polnocy mozemy zobaczyc obchody Chinskiego Nowego Roku. Powiedzial, ze najpredzej w Mandalay i ustalilismy, ze spedzimy tam dwa dni. Jednak w trakcie drogi Miu powiedzial, ze wedlug jego wiedzy obchody sa, ale skromne . Zasugerowal juz teraz skrecenie w kierunku Inle Lake. Podyskutowalismy i jednoglosnie poddalismy sie jego sugestii. W koncu wie lepiej. W Birmie odleglosci nie liczy sie na kilometry, lecz na godziny. Droga miala nam zajac cztery godziny. Niestety okazalo sie, ze po skrecie droga sie zweza i zweza, az osiagnela rozmiar drogi jednokierunkowej. Przy mijaniu sie, trzeba bylo zjechac na pobocze (jak jechal jakis wiekszy pojazd od nas), albo ciac na czolowke i wtedy mniejszy zjezdzal z ochota:-) Szybki obiad w przydroznej knajpie (OK) i ciekawe spostrzezenie. Podjechal pod knajpe samochod i wysiadla pani z panem, mocno skosni, przyjeli od wlasciciela duza paczke kyatow (moim zdaniem 100 000, czyli 100$), pani pocalowala paczke forsy, schowala ja w kieszen, zjedli obiad i pojechali. Miu powiedzial ze to pewnie taki miejscowy zwyczaj, ktory reguluje terminowe dostawy towaru. Miu jak do tej pory wie co mowi!

Przed nami byly gory. Miu mowil ze droga jest zla, ale nawet on nie przypuszczal jak zla. Dwa tygodnie temu zaczeli ja remontowac wspomnianym juz tu, chalupniczym sposobem - matki z dziecmi + tony kamieni. Wjechalismy, droga waska, du¿o ciezarowek (wiec my zjezdzamy), wezsza, wezsza, coraz wyzej. No i nie ma gdzie zjechac, chyba ze w przepasc (zadnych plotkow pani Zuzo:-) Przepasc juz chyba kolo kilometra i nagle...nie ma drogi wogole! Kamienie, piach i 5 km na godzine. Od skretu z drogi do Mandalay do Kalaw przejechalismy 60 km w 4,5 godziny. Wreszcie dotarlismy nad Inlie. Pierwszy hotel piekny, ladny teren, lodowki, telewizory etc. 20$. Bez sensu! Nastal czas zeby pogadac z Miu. Wspolymi silami wytlumaczylismy mu, ze to nie ten budzet i zeby od tej pory wozil nas w troche tansze rejony. I udalo sie - na najblizsze dwie noce spimy w hotelu Bright w Inlie. Obok knajpka, w miarê spokojnie i niedaleko do Jetty skad odplywaja lodzie na jezioro. Wieczorem znowu wspolne pogawedki z Miu i spac. JUTRO DZIEN BEZ SAMOCHODU!!!!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
robert64
robert sulkiewicz
zwiedził 15% świata (30 państw)
Zasoby: 217 wpisów217 447 komentarzy447 1920 zdjęć1920 13 plików multimedialnych13
 
Moje podróżewięcej
12.11.2023 - 16.11.2023
 
 
28.08.2014 - 30.08.2014