Siły naprawdę trzeba zbierać, bo powrót nie będzie z tych łatwych. W poniedziałek o 15.00 z Tulczy do Bukaresztu, tam wieczorem przesiadka do Dade, a o 5,30 pociąg do Targu Mures. W Targu Mures o 6.50. Zaspani i brudni mamy cały dzień na zwiedzanie (mam jednak nadzieję, że gdzieś się umyjemy).
Wieczorem o 20.40 wyjazd autobusem do Budapesztu, tam jesteśmy o 5.40, a o 7.00 niestety z innego dworca startujemy do Krakowa. W Krakowie jesteśmy po południu, łapiemy pociąg do Puław, potem autobus nr 12 i wieczorem we środę już jesteśmy w Kazimierzu. Sami rozumiecie że musimy się do tego przygotować, więc leżymy na trawie, jemy winogrona, a na obiad zupy chińsko-rumuńskie, bo nie wiemy jeszcze ile będzie nas kosztował bilet do Targu Mures. No, jeszcze zrobiliśmy spacer po winko dla tatusia...
Jutro pakowanie.
FELEK, WIELKIE DZIĘKI!